Ta słodko wyglądająca, różowiutka paletka, była moją pierwszą drogą paletą. Too Faced - Chocolate Bon Bons (205zł). Dostałam ją od męża rok temu we wakacje! Zakochałam się w niej od razu, a i dodam że kusząco pachnie czekoladą :)
Paletę dostajemy w kartonowym pudełku wraz z ulotką o tym jak wykonać kilka makijaży za jej pomocą. Sama paleta jest standardowych rozmiarów jak każda "czekoladka" od tej firmy. Opakowanie jest bardzo solidne, wykonane z metalu oraz zamykane na magnes. Wewnątrz dostajemy lusterko oraz 16 przepięknych cieni, które smakowicie pachną mleczną czekoladą. Rozmiar dwóch największych cieni został dobrze przemyślany (gdyż z tych dwóch cieni korzysta się najczęściej) - jest on o wiele większy od pozostałych kolorów zapakowanych w słodkie serduszkowce formy. Pierwszy to matowy jasny beż a drugi to połyskujący szampański kolor z delikatną nutką różu.
- Divinity - to bardzo jasny beż, idealny na całą powiekę aby wyrównać jej kolor lub jedynie do zmatowienia powieki pod łuk brwiowy. Dla mnie jako mega bladziocha to idealny odcień :)
- Satin Sheets - tak jak już wspomniałam to szampański połyskujący kolor z lekką poświatą jasnego różu. Jest idealny do rozświetlenia wewnętrznego kącika lub na całą powiekę w ramach szybkiego makijażu, kiedy się śpieszymy a chcemy obudzić nasze spojrzenie.
- Dark Truffle - to kolor bardzo ciemnego i chłodnego brązu. Nie jest on jednak do końca matowy, bo pod pewnymi kontami da się dojrzeć w nim lekko posykującą złotą poświatę. Nie są to jakieś chamskie drobinki, tylko bardzo delikatny złoty pyłek zmieszany z cieniem. Z tym kolorem mam jedna mały problem, bo rozciera się nie ładnie, to znaczy ładnie ale kolor zmienia sie w taki brudny i szarawy
- Cashew Chew - to bardzo bardzo bardzo jasny brąz, idealny w załamanie pomimo podobnego, satynowego wykończenia i złotego pyłku jak u poprzednika
- Almond Truffle - jest matowym, jasny brązem z lekką domieszką brudnego różu. To chyba mój ulubiony cień w całej palecie. Jest bardzo unikalny, do tego idealny w załamanie lub na cała powiekę. Jest to cień zdecydowanie w chłodnej tonacji
- Malted - to chłodny odcień brązu, jakby ziemisty z dodatkiem żółci - nie wiem jak go Wam inaczej dokładnie opisać, musicie sami zmacać :) także jak kilka poprzednich kolorów posiada złocisty pyłek w sobie
- Molasses Chip - to przepiękny i błyszcząc kolor brzoskwiniowego złota. Cudnie mieni się pod światło złotą miazgą
- Sprinkles - to bardzo delikatny różowy cień opalizujący na złoto pod światło, delikatny i dziewczęcy
- Bordeaux - to mój ulubiony brąz z palety, jest przepiękny. Ciepły i mocno napigmentowany, kojarzy mi się ze słodkimi truflami które często są pokryte warstwą gorzkiego kakao - to jest właśnie ten kolor :)
- Cafe Au Lait - to jasny popiel opalizujący na złoto, taka idealna mieszanka srebra i złota. Bardzo mocno perłowy, a drobinki złota są tu bardziej widoczne niż w przednich kolorach z domieszką złotego pyłu
- Cotton Candy - to idealne odwzorowanie koloru waty cukrowej. Jasny róż w chłodnej tonacji i połyskującą srebrną poświatą
- Black Currant - to w opakowaniu boski odcień ciemnego i głębokiego, śliwkowego fioletu. Pięknie połyskuje na jaskrawy róż i fiolet pod światło. Jest na ciepłej brązowej bazie i niestety pod wpływem rozcierania zatraca swój fioletowy kolor i staje się bardziej brązowy, a szkoda :(
- Pecan Praline - to idealnie matowy, jasny szary kolor
- Mocha - to cieplutki i jasny odcień brązu, a do tego matowy
- Earl Gray - nie do końca wiem jak opisać ten odcień, niby to granat, ale jakby zielony i do tego szary :) to kolejny kolor który jest mega wyjątkowy i musicie go same zmacać np. w drogeriach Sephora. Jest perłowy i posiada w sobie mnóstwo bardzo maleńkich, multikolorowych drobinek. Kolor jest na czarnej bazie, więc przy zbyt mocnym rozcieraniu zmienia się w szarawy i brudny :(
- Totally Fetch - to kolor petarda, bardzo intensywny i oczojebny róż. Jest też bardzo unikatowy, bo pod światło błyszczy się także na brzoskwiniowo-złoto-fioletowy przy tym nie tracąc nic a nic na swojej intensywności :)
Większość ceni ma bardzo przyjemną i masełkowatą konsystencję, ale są i wyjątki które są bardziej suche w dotyku. Mi osobiście cienie się nie osypują i pięknie w siebie przenikają na oczach.
Poniżej mam dla Was makijaż wykonany tą paletką:
W makijażu użyłam 7 cieni z palety. Dla niektórych może to być makup bardziej na wieczór, jednak dla mnie był idealny na dzień, bardzo ładnie podkreślił mój kolor oczu i skupił całą uwagę po dodaniu nudziakowej pomadki na usta :)
- Makijaż zaczęłam od nałożenia odrobiny korektora na powieki, który następnie pokryłam matowym beżem Divinity z palety, aż pod samą brew
- Następnie zbudowałam załamanie powieki brązem z domieszką brudnego różu o nazwie Almond Truffle
- Zewnętrzy kącik górnej i dolnej powieki przyciemniłam ukochanym brązem Bordeaux, na górze rozcieniowałam go ku brwi, aby optycznie powiększyć oko
- Na wewnętrzną część górnej powieki powędrował kolor Cotton Candy, a na sam środek, gwiazda palety czyli Totally Fetch
- Dolną część oka od środka do wewnątrz rozjaśniłam brzoskwiniowym złotkiem o nazwie Molasses Chip
- Na sam wewnętrzny kącik, aby go rozświetlić powędrował szampański Satin Sheets
- Makijaż oka przyciemniłam jeszcze nanosząc na obie linie wodne oka brązową kredkę do oczu Kryolan Kajal – Brown
Czy polecam? Tak z małym ale :) Pigmentacja jest ekstra, cienie się nie osypują no i do tego turbo bezpieczne opakowanie i lusterko, czego można chcieć więcej? A no można :) Ja bym chciała aby wszystkie cienie rozcierały się w swój kolor a nie w szare błotko :( do tego niektórym może przeszkadzać że tak wiele cieni ma w sobie złoty pył, bo nawet jeśli myślimy że cień jest matowy, to po chwili okazuje się że nie do końca. Ja osobiście paletę uwielbiam i sięgam po nią na co dzień jeśli mam ochotę na dziewczęcy makijaż - bo ta paleta taka jest - dziewczęca :) Czytałam i słyszałam opinie o niej, że mało tu opcji aby zrobić różnorodne makijaże - że co proszę? Ja robiąc nią makijaże od roku jeszcze żadnego nie powtórzyłam!
Na koniec lista i zdjęcie wszystkich kosmetyków użytych do tego makijażu:
TWARZ:
Baza Bielendy Make-up Academie Lumiere Base; podkład to Laneige Snow BB Cream w kolorze nr 1 Shimmer Brightening; korektor z L.A. Girl Pro Conceal – Porcelain; puder Wibo Fixing Powder; bronzer z NYX róż prasowany Powder Blush w kolorze nr11 Taupe oraz rozświetlacz z Mysecret Face Illuminator - Sparkling Beige
OCZY:
Jako baza korektor z L.A. Girl Pro Conceal – Porcelain; cienie z Too Faced - Chocolate Bon Bons (Divinity, Almond Truffle, Bordeaux, Cotton Candy, Totally Fetch, Molasses Chip oraz Satin Sheets); tusz Bourjois Volume Reveal Mascara Radiant Black; kredka do oczu z Kryolan Kajal - Brown
BRWI:
Kredka do brwi z Golden Rose Longstay nr 102 oraz żel do brwi z Sleek Brow Perfector – Clear
USTA:
Szminka Mac o wykończeniu Frost w kolorze Angel
Czy ktoś z Was ma ta paletę? A może zastanawiacie się nad jej kupnem?
Pozdrawiam Was ciepło!
szczerze uwielbiam Too Faced, mam dwie paletki i z chęcią jeszcze w przyszłości jakąś przygarnę :) makijaż piękny!
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja tez uwielbiam ich palety no i ten czekoladowy zapach :D
UsuńCudowny makijaż. Jestem pewna, że nawet zwykłymi cieniami wyczarowałabyś na powiekach coś pięknego :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
UsuńO Molasses ładny choć wydaje mi się że te ich cienie choć w małym stopniu w każdej palecie są prawie identyczne a przynajmniej ja widzę takowy jeden lub dwa cienie : ten sam wygląd tylko nazwy inne ;)
OdpowiedzUsuńTak, też mam takie wrażenie :) w sumie ile można wymyśle odcieni brązu XD hahaha :)
UsuńWygląda ślicznie, jak z jakiegoś poradnika o prezentach :D. Mi jednak ostatnio najbardziej pasują cienie z paletek Douglas. Kiedyś kupiłam ich Magic Palette, a w tym roku się przymierzam do paletki Rising Star, czy jakoś tak ;).
OdpowiedzUsuńO ciekawe, nigdy nie miałam ich cieni - kusisz kusicielko XD
Usuń