Naprawdę myśleliście że to koniec zakupów? :) Haha! Dziś jeszcze opóźniona przesyłka z Glamshop, gdzie załapałam się na spore zniżki :) Zamówienie jak zwykle złożone z moimi przyjaciółkami. Od pędzli przez cieni i pigmenty kończąc na sztucznych rzęsach - tak się postanowiłam rozpieścić na Black Friday!
Zaczniemy sobie od pędzli i akcesori. Na pierwszy rzut idą pędzle, dwie sztuki - jeden dla mnie drugi dla Marty :) Ja zamówiłam sobie polecany przez Hanie pędzelek do nakładania pigmentów GlamBRUSH nr O113 (23zł), natomiast moja przyjaciółka skuszona promocją zakupiła pędzel do rozcierania z serii PRO nr 1(35zł).
Jak już mowa o pędzlach to nie mogłam sobie odmówić zakupu ukochanych osłonek do suszenia i układania włosia pędzli (12zł). Mam chyba już z trzy opakowania - są idealne! Świetnie przylegają do pędzli po myciu oraz nie odkształcają się zbytnio - miodzio :)
Każda z nas zamówiła sobie także Sztuczne rzęsy GlamLASH "NATURALNE" (30zł), żadko nosimy sztuczne rzęsy, ale jak już to ja osobiście chce aby nie rzucały się one w oczy, bardzo nie lubię kiedy to właśnie sztuczne rzęsy wybijają się na pierwszy plan, zamiast cieniowania na oku. Mam nadzieję, że te właśnie takie będą :)
Dodatkowo każda z nas zamówiła GlamGLUE - Klej do cieni - baza pod cienie (20zł). Zaopatrując się w taką liczbę pigmentów nie mogło się bez niego obyć :) Zdradzę Wam, że jak dla mnie jest genialny! Użyłam go już 3 razy i jestem zachwycona :) Sekret tkwi w nakładaniu bardzo małej ilości i najpierw należy przełożyć klej na rękę, a potem na powiekę bo inaczej ubabramy cały patyczek od kleju oraz możemy niechcący naruszyć patyczkiem już nałożone cienie na oko.
Teraz czas na GlamBOX edycja III "Bogini Brązu" (119zł), kolejne dzieło Glamshop. Myślałam długo nad tą paletą i bałam się że będzie ona tylko dla opalonych osób - jak jest chyba w zamyśle twórczyni - bo te cienie miały podkreślać opaleniznę, jednak jak bardzo się myliłam :) Te kolory to idealnie kombo do makijaży dziennych - no bajka, są tak piękne, napigmentowane i cudnie się rozcierają, a moje zielono-niebieskie oko się w nich zakochało, bo idealnie podkreślają jego kolor. Recenzja palety na bank pojawi się na blogu :)
A teraz gwiazdy tego posta, czyli Cienie sypkie/pigmenty GlamSHADOWS (15zł). Każda z nas zamówiła po kilka sztuk co by zobaczyć jakie są kolory i jak te pigmenty sprawdzają się w praktyce :) No i co tu dużo gadać - BOMBA! Są cudne, zarówno te z kolorem jak i te co za zadanie mają tylko błyszczeć - jesteśmy zakochane! Ja wiem, że na 100% dokupię jeszcze kilka sztuk, zarówno te kolory które zakupiły tylko dziewczyny jak np. Denaturat, bo jest obłędny i będę także się czaić na kolejne kolory, które jak znam Hanie pewnie niebawem dołączą do rodzinki :)
A u Was jak po Black Friday? Zrobiłyście napad na Glamshop?
Ściskam Was mocno i do następnego napisania!
Od dawna marzę o większych zakupach w Glam shop, ale zawsze są ważniejsze wydatki... Mam natomiast napisany list do Gwiazdora z prośbą o rozwiązanie tego problemu :D
OdpowiedzUsuńHaha! Super pomysł :)
Usuń