Dziś zamiast o makijażu, będzie o pielęgnacji, a mianowicie o kremie do twarzy Watery Berry Gel Cream (14,89 usd), który wykończyłam już jakiś czas temu - mojej ulubionej firmy Skinfood. Wiadomo, że bez dobrze przygotowanej twarzy żaden makijaż nie będzie wyglądał dobrze :)
Krem ten zakupiłam w lutym 2017 na ebay - jak wszystkie kremy tej marki u sprzedawcy, który mnie jeszcze nie zawiódł, a ceny ma przystępne. Przy darmowej dostawie trzeba się liczyć z dłuższym czasem oczekiwania na zakup, więc po około 3 lub 4 tygodniach kremik był u mnie. Zaczęłam go używać pod koniec maja 2017, a ostatki wyskrobałam w grudniu :) Szybko licząc był u mnie przez 7 miesięcy.
Kilka szybkich faktów:
- Pojemność 63ml
- Ważność ok. 30 miesięcy
- Cena ok. 50-70zł
- Skład: Blueberry fruit extract (2,016 mg), Jindeul strawberry extract (1,764 mg), aloe vera leaf extract, Gase Hamgyong strawberry extract (1,260 mg), honey extract
Krem przychodzi do nas zapakowany w plastikowe ubranko (folijkę), które mocno przylega do słoiczka. Mamy tym samym gwarancję, że nikt przed nami go nie macał :) Niestety bez dodatkowej ulotki czy kartonowego opakowania, które zazwyczaj są dołączone do kremów - nie dowiemy się za dużo o składzie i samym zastosowaniu. Tutaj większość treści jest napisana po koreańsku :( Na spodzie słoiczka znajdziemy informacje o dacie produkcji i dacie ważności. Niestety aby poszerzyć swoja wiedzę musimy się udać do internetu.
Samo opakowanie jest poręczne, przeźroczyste i wykonane z bardzo grubego plastiku, przez co do złudzenia przypomina prawdziwe szkło. Nakrętka jest metalowa i w kolorze malinowym. W środku znajdziemy plastikową, białą przekładkę, która zabezpiecza krem przed zabrudzeniami czy też wylaniem się. Według mnie bardzo fajne rozwiązanie.
Kiedy krem się już kończy, trochę ciężko jest go wydobyć - jeśli ktoś nakłada krem palcami prosto ze słoiczka. Ja do tego celu używam małej, plastikowej szpatułki - która kiedyś była patyczkiem do lodów :) mieści mi się idealnie między przekładką a wieczkiem.
Konsystencja kremu jest półprzeźroczysta i bardzo żelowa - jak sama nazwa wskazuje. Przy rozcieraniu zmienia konsystencję na wodną. Idealnie się rozprowadza i bardzo szybko wchłania.
Zapach jest obłędny! Jakby malin, jeżyn ale też granatu? Niby kwaśny, ale słodki jednocześnie - boski! Nie da się go opisać, trzeba powąchać samemu :)
Skóra jest po nim lekko nawilżona, nie jest to jakieś mocne, nawilżające uderzenie dla mojej cery, jednak myślę, że dla skór normalnych i tłustych byłby kremem idealnym na co dzień :)
Obietnice producenta:
"Odświeżający krem do twarzy o żelowej konsystencji wzmacnia poziom nawilżenia skóry wyciągami z jagód i wodą z liści aloesu. System nawadniania z trzema rodzajami ekstraktów jagodowych wyhodowanych w najzimniejszych regionach Finlandii znacznie zwiększa poziom nawilżenia skóry, nadając jej zroszoną poświatę o nie klejącej teksturze. Kwas hialuronowy wciąga nawilżenie do skóry przez cały dzień. Pomaga zmniejszyć wygląd zmarszczek i przedwczesnego starzenia się, ponieważ jagody są bogate w przeciwutleniacze, które pomagają ożywić cerę. Zewnętrzna warstwa retencji wody jest lepsza, czego rezultatem jest mocniejsza skóra."
Co ja na to?
- Co do zroszonej poświaty, to bym nie przesadzała, ale nawilżenie jest bardzo przyjemne. Nie jest to level hard, ale po aplikacji czuć lekką klejąca warstwę, która po chwili całkowicie się wchłania.
- Jeśli chodzi o zmniejszenie zmarszczek, to nic takiego nie zauważyłam.
- Po kilku miesiącach rzeczywiście można zaobserwować, że cera jest bardziej nawilżona i sprężysta, ale niestety dopiero po paru miesiącach, na początku w codziennej aplikacji ten efekt nie jest tak zauważalny.
Może i po opisie stwierdzicie, że szału na co dzień nie ma - bo to prawda. Krem bardzo szybko się wchłania i to nawilżenie nie jest spektakularne, jednak jak wcześniej wspomniałam po kilku miesiącach możecie zaobserwować zmiany w waszej skórze in plus :) Nawilżenie, sprężystość i gładkość ulega znacznej poprawie :) To mój drugi krem z tej firmy i już zamówiłam kolejny! Pierwszy był to Fresh Apple Cream, a teraz zamówiłam Yuja Water C Cream.
Zapach, konsystencja i wydajność - wszystko na plus! Ja kremu używałam zarówno na noc jak i na dzień pod makijaż. Nic mi się nie rolowało, nic mnie nie wysypało. Jeśli tylko jesteście cierpliwi, aby poczekać na rezultaty - to warto :)
>> Następcą w pielęgnacji skóry mojej twarzy będzie teraz krem od firmy It's SKIN - Hyaluronic Acid. Jak tylko go wykończę to dostanie także swoją recenzję <<
A czy Wy miałyście już przyjemność używać kremów firmy Skinfood? Jak się u Was sprawdziły? A może miałyście okazję używać Watery Berry? Dajcie koniecznie znać :)
Pozdrawiam!
Ja te kremy skinfooda wypapruję w 2 mies maksymalnie ;) ale też je bardzo lubię, ten jeszcze czeka u mnie na swoje 5 minut :)
OdpowiedzUsuńU mnie rekordowo wytrzymał 7 miesięcy, przez tą żelową konsystencję trzeba go tak niewiele :)
UsuńMyślę, że moja skóra by się z nim polubiła latem. Będę musiała wrzucić do swojego koszyka na Jolse :D.
OdpowiedzUsuńJest meeeega :)
Usuń