grudnia 22, 2019

ZOEVA - CAFÉ PALETTE

Cześć!

Dziś mam dla Was recenzję limitowanego dziecka marki Zoeva - Cafe (21,80EUR). Ja moją paletę zamówiłam z oficjalnej strony producenta i przyszła o dziwo bardzo szybko. Zachwyciła mnie ta chłodno-ciepła kolorystyka i piękna zieleń która do mnie krzyczała ze zdjęć dostępnych w sieci. Jaka jest jej jakość i czy warto - przekonacie się czytając dalej :)



Paleta przychodzi do nas w kartonowym opakowaniu oraz kartonowej nakładce - jak we wszystkich paletach tej marki :) Aplikacja na obu jest identyczna, to smakowicie wyglądające fale kawy które nawiązują do nazwy :) Wewnątrz znajdziemy dziesięć cieni o standardowym rozmiarze i wadze. Połowa z nich to odcienie o wykończeniu matowym, są tu też 3 metaliki i 3 perły jak na moje oko. Propozycja kolorystyczna jest dość ciemna, ale i makijaż dzienny bardzo łatwo można by stworzyć tymi kolorami.


 
Poniżej znajdziecie swatche wszystkich kolorów oraz ich krótką charakterystykę i moje wnioski po pracy nimi.

  • Distinct Experience - szampański, lekko różowy kolor o perłowym wykończeniu, cudnie błyszczy
  • Nuanced History - matowy, lekko brzoskwiniowo-różowy cień, fajny w załamanie
  • Microfoam - matowy, karmelowy beż o cieplejszej kolorystyce, dla mnie niestety jako cień bazowy za ciemny

  • Micro Roasting - mocno sprasowany metaliczny cień i ciepłej bazie będący połączaniem ciemnego pomarańczu z różem i miedzią
  • No Added Spice - cudna metaliczna, lekko oliwkowa zieleń o złotej poświacie, ja się śmieje że to taki błyszczący sherk
  • Cup of Joy - cudny, ciepły matowy brąz, jakby kolor kakao

  • Herrengasse - ciemna, matowa oliwka, jakby kolor moro
  • Tasting Note - przepiękny, ciemniejszy, chłodny, brudny róż w wersji matowej i cudnej pigmentacji

  • Shine Bright - chyba miała być to błyszcząca wersja butelkowej zieleni, ale coś nie pykło, bardzo mocno sprasowany cień o znikomym błysku który szybko znika na oku lub rozciera się w szarość
  • Talk.Write. Read - niestety kolejny nieudany metalik za mocno sprasowany w odcieniu błyszczącego, zimnego fioletu

Poniżej znajdziecie makijaż jaki wykonałam przy użyciu tej paletki, dla mnie to ani za ciemny ani za lekki makeup - wiadomo, że o gustach i upodobaniach się nie dyskutuję, więc jeśli Wam się podoba to dajcie znać czy to według Was raczej dzienna czy wieczorowa propozycja :)



W makijażu wykorzystałam sześć kolorów z paletki oraz ze względu na za ciemny dla mnie beż wspomogłam się pudrem. Poniżej makeup krok po kroku:

1. Zaczęłam makijaż od nałożenia na całą górną powiekę bazy Too Faced Shadow Insurance
2. Następnie przestrzeń nad ruchomą powieką przypudrowałam pudrem bambusowy od Paese
3. Na środkową część górnej powieki powędrował cień Micro Roasting, a potem w załamanie Tasting Note, który roztarłam ku górze
4. Sięgnęłam po jaśniejszy mat Nuanced History i poprzedni cień z załamania roztarłam jeszcze bardziej w kierunku brwi, aby powstał ładny gradient
5. Na środkową część dolnej powieki nałożyłam No Added Spice
6. Dolny i górny kącik zewnętrzny przyciemniłam ostrożnie kolorem Cup of Joy, który jest diabelsko napigmentowany
7. Wewnętrzne kąciki oraz 1/3 powieki górnej rozświetliłam odcieniem Distinct Experience
8. Na linie wodną powędrowała kredka beżowa Kryolan Kajal – Cream
9. Rzęsy wytuszowane maskarą od Maybelline Lash Sensational



Czy polecam? Jedynie pojedyncze kolory. Pewnie domyślacie się skąd taka odpowiedź :) Serio paleta jest bardzo fajna i kolorystyka super do mnie przemawia. Cały design też jest śliczny, nie cierpię kawy, a tu samo opakowanie mnie do niej zachęca - dlatego jako zwolenniczka kako tłumacze sobie, że to jego ilustracja przeplatana z mlekiem jest na okładce :) Ale wracając do zawartości paletki. Maty są śliczne, trochę się pylą ale to nic strasznego, ich pigment jest bardzo dobry, a ciemniejsze kolory nie rozcierają się w szarość. Jedyny minus to te 3 feralne metaliki, no totalnie im nie pykło z nimi. Są jakby za mocno sprasowane, przez co koloru ani błysku praktycznie na oku nie widać - nieważne czy nabieracie palcem, pędzlem czy pacynką. Zawiodłam się, bo perłowe odcienie jak i metaliczna zieleń są cudne, błyszczące i intensywne, a przy pozostałych 3 metalikach taka klapa. Spróbuje jeszcze może trochę zdrapać wierzchnią warstwę, może przy samym prasowaniu cieni coś się zadziało niedobrego - nie wiem :(Jeśli macie ta paletkę dajcie znać jak wygląda u Was sprawa tych 3 odcieni.

Na koniec lista wszystkich kosmetyków użytych w powyższym makijażu:


TWARZ:
Baza Smashbox Photo Finish Pore Minimizing Primer; Loreal True Match Super-Blendable Foundation nr 1.N w kolorze Ivory; korektor Catrice - Liquid Camouflage nr 010, Puder bambusowy Paese z ekstraktem z mrożonego wina; Bronzer z Kobo nr 308 Sahara Sand; Rozświetlacz z Mysecret Face Illuminator - Sparkling Beige
OCZY:
Baza pod cienie Too Faced Shadow Insurance; Puder bambusowy Paese z ekstraktem z mrożonego wina; Paleta Zoeva Cafe (cień Micro Roasting, Tasting Note, Nuanced History, No Added Spice, Cup of Joy, Distinct Experience); Kredka do oczu z Kryolan Kajal – Cream; Tusz Maybelline Lash Sensational
BRWI:
Kredka do brwi z Golden Rose Longstay Precise Browliner nr 102; Wibo Eyebrow Fixer
USTA:
Semilac Pomadka Matowa Elegant Raspberry nr 103



Macie tą paletę? Jak Wam się z nią pracuje, czy też macie problemy z niektórymi kolorami?
Pozdrawiam Was ciepło!


3 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że kompletnie nie wiedziałam, że Zoeva ma taką paletę w swoim asortymencie. Kolory i pomysł na nią bardzo mi się podobają, więc żałuję, że aż trzy zostały za mocno sprasowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest super stylizacja i kolory, jednak żal właśnie przez te 3 cienie :( co do samej palety to chyba to jest limitowanka że tylko przez neta dostępna.

      Usuń
  2. Przepiękne są cienie o nazwach: Micro Roasting,
    No Added Spice i Cup of Joy <3.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 M&M - Mouse and Makeup , Blogger