Ma dziś dla Was recenzję kremu pod oczy który wykończyłam w Sierpniu 2019. Mówię o specyfiku od Hada Labo z białej serii Smoothing Anti-Fatigue Eye Cream (42zł). W 2019 roku wiele o tej marce i jej genialnych produktach dało się zauważyć w sieci, jeśli jednak ciekawi jesteście mojej opinii to zapraszam. Oczywiście pamiętajcie, nie ma dobrego makijażu bez dobrej pielęgnacji!
Krem kupiłam na jakiejś promce w Rossmannie w 2019 roku, ale kiedy dokładnie to nie pamiętam :( Zaczęłam go stosować na początku czerwca 2019 i ku mojemu zdziwieniu pod koniec sierpnia już mi się skończył! Wytrwał niecałe trzy miesiące oszczędnego używania, to bardzo mało jak mam być szczera - jeśli chodzi o moje doświadczenie z kremami.
Kilka szybkich faktów:
- Pojemność 15 ml
- Ważność 24 miesięcy bez otwierania lub 9 miesięcy od momentu otwarcia
- Cena ok. 40zł (można wyrwać 50% taniej na promocjach)
- Skład: Aqua, Hydroxyethyl Urea, Butylene Glycol, Glycerin, Pentylene Glycol, PEG/PPG/Polybutylene Glycol- -8/5/3 Glycerin, Squalane, Triethylhexanoin, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Mica, Albizia Julibrissin Bark Extract, Dimethicone, Triethyl Citrate, Caffeine, Darutoside, Glucosyl Ceramide, Alpha-Glucan, Hydrolyzed Collagen, Arginine, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Sodium Acetylated Hyaluronate, Physalis Angulata Extract, Caprilic/Capric Triglyceride, Agar, Sodium Citrate, Citric Acid, Aluminum Hydroxide, Titanium Dioxide, Silica, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Chlorphenesin, Decylene Glycol.
Krem jest bardzo łatwo dostępny. Dostajemy go w zafoliowanym dużym (o wiele za dużym), kartonowym opakowaniu w kolorystyce samej tubki. Pojemność jest standardowa jak u większości kremów pod oczy. Tubka jest giętka z precyzyjnym aplikatorem, który kryje się za plastikową zakrętką - która niezliczoną ilość razy upadła mi na podłogę :( Duży minus za nie możność sprawdzenia ile produktu nam jeszcze zostało, przez to moje zaskoczenie kiedy krem skończył się tak szybko było jeszcze większe!
Konsystencja jest raczej przeciętna, ani zbyt bogata ani też super płynna - taka w sumie w sam raz. Krem jest biały i bardzo szybko się wchłania w skórę w okolicy oczu. Zapachu nie stwierdziłam, o czym także zapewnia nas producent na opakowaniu :)
Obietnice producenta:
"Intensywnie nawilżający krem z Super Hyaluronic Acid™, który redukuje zmarszczki i oznaki zmęczenia oraz wygładza skórę wokół oczu. Zawiera odmładzający Kolagen, wyciąg z Różowego Drzewa Jedwabnego oraz Kofeinę, która niweluje cienie i obrzęki pod oczami. Produkt polecany także dla cery wrażliwej."
Co ja na to?
- Nawilża skórę, ale bez szału, a już na pewno nie intensywnie
- Nie zauważyła ani redukcji nawet najmniejszych zmarszczek, ani wygładzonej skóry pod oczami
- Dzięki lekkiemu ujędrnieniu skóra pod oczami może się wydawać na minimalnie wypoczętą, ale efekt ten jest znikomy
- Obrzęku pod oczami nie posiadam, więc się nie wypowiem, ale moje niewielkie cienie miały się dobrze i krem im kompletnie nie przeszkadzał :) były widoczne w sposób nie zmieniony
- Mam cerę wrażliwą i tu zaznaczę, że nic się z nią nie działo nie przyjemnego, nie było żadnych podrażnień
Niestety niczym tak serio ten krem mnie nie zaskoczył. Nawilżenie spoko, ale takie uzyskam i kremem za 15zł. Zmarszczki i cienie pokonały sam krem. Lekkie ujędrnienie jest fajne, no ale jednak za tą cenę i tyle pochlebnych recenzji - spodziewałam się czegoś lepszego.
Na plus jest na bank brak zapachu i niewielka tubka, ale z drugiej strony samo wyciskanie kremu nie należy do przyjemnych, bo bardzo trudno jest wydostać odpowiednia jego ilość z opakowania. Dodatkowo ta feralna zatyczka tak koszmarnie się otwiera, że nie upuszczenie jej na podłogę graniczy z cudem.
Podejrzewam, że może bardziej sprawdziłaby mi się seria czerwona z tej firmy, bo jest już bardziej skierowana na działanie przeciwzmarszczkowe, jednak po kontakcie z tym kremem nie wiem czy mam ochotę na testowanie kolejnego produkty tej marki.
>> Następnym do testów jest krem marki The Saem. Po zużyciu pojawi się oczywiście jego recenzja <<
Testowałyście ten krem od Hada Labo? Jakie są wasze wrażenia? Czy ten z serii czerwonej lepszy?
Ściskam Was mocno!
Z tej serii miałam (i chyba nawet mam w zapasie) ten sławetny lotion, bardzo go lubię, z kremem z wpisu nie miałam do czynienia, jednak mam już swojego ulubieńca, więc nie szukam dalej :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Hadę Labo, to czytałam i słyszałam, że jednak te kosmetyki dostępne w Rosku nie są aż takie świetne, że lepsze są serie wydawane stricte na rynek azjatycki, ale nie mam pojęcia, bo nie mam żadnego porównania. Szkoda jednak, że ten krem pod oczy Ci się nie sprawdził i nie robił tego, czego oczekiwałaś.
O ciekawe, nie słyszałam o tym że te z Rossmana mogą się różnić :) krem w sumie jak krem i szału nie robi, więc zużyłam i szukam dalej :) a jaki jest Twój ulubieniec pod oczy?
UsuńJa nie wiem dokładnie, jaka jest roznica, ale mniemam że w skladach (niektóre substancje nie są dostepne itd i musza byc zastapione), nie wiem, na ile to jest prawda, ale takie słuchy mnie doszły.
UsuńMoj ulubieniec wszechczasów pod oczy to Shiseido Benefiance Concentrated Anti-Wrinkle Eye Cream. Kupuję go od lat i od lat uwielbiam, czasem tylko zrobię małą zmianę na coś innego, żeby skóra się do niego za mocno nie przyzwyczaiła, jednak on jest moim naj naj :) Nie znalazłam żadnego innego kremu pod oczy, który móglby mu się rownać.